Następny rozdział = 7 komentarzy
Słyszysz cichy
dźwięk rozsypywanych myśli?
Pomóż mi je pozbierać...
~*~
- C..co? - szczerze?
Zupełnie się tego nie spodziewałam. W pewnym momencie myślałam
nawet, że on żartuje, ale nic na to nie wskazywało. Powoli
zaczęłam dopuszczać do siebie te dwa słowa, które wypowiedział,
a na mojej twarzy natychmiast pojawił się ogromny uśmiech.
- Wiem, że to może
wydawać ci się dziwne, ale nigdy w życiu nie byłem niczego tak
pewien.
- Oboje jesteśmy
bardzo dziwni. - powiedziałam, a chłopak najwidoczniej zaczął
zastanawiać się nad sensem moich słów.
- Czekaj... czy ty mi
chcesz powiedzieć, że...
- Tak. - uśmiechnęłam
się, z jego oczu uleciała cała niepewność i strach, a zamiast
nich pojawiły się wspaniałe, tańczące iskierki, które tak
bardzo uwielbiam. - Kocham cię Hazz. - szepnęłam, a on się
uśmiechnął ukazując przy tym swoje dwa, cudowne dołeczki.
Patrzyliśmy sobie w oczy, a po chwili nasze wargi złączyły się
w delikatnym, ale pełnym namiętności pocałunku, zupełnie tak,
jakbyśmy za jego pomocą próbowali przekazać sobie, jak wiele dla
siebie znaczymy. Znów tysiące dreszczy przebiegło przez moje
plecy. Ten pocałunek zdecydowanie różnił się od pierwszego.
Włożyliśmy w niego jeszcze więcej miłości i pasji. Jednak
każdą cudowną chwilę musi coś przerwać. Tak było i tym razem.
Poczułam krótką wibrację w kieszeni, co znaczyło, że ktoś
przysłał mi sms-a. „Gdzie wy jesteście?! Natychmiast do domu!”.
- Oo, ale Zayn jest
kochany. - powiedziałam z sarkazmem pokazując Harremu treść
wiadomości, na co tylko się zaśmiał i splótł nasze dłonie.
- Nie dajmy im powodu
do kłótni, tylko na to czekają.. - powiedział i musnął moje
czoło. - Idziemy?
- Idziemy.
***
- Czekam na
wyjaśnienia. - od razu po przekroczeniu progu powitał nas Liam.
- Ciebie tez miło
widzieć. - powiedziałam z sarkazmem na co chłopak posłał mi
wrogie spojrzenie. - Oj no spokojnie, byliśmy tylko na spacerze. -
starałam się załagodzić sytuację.
- Spacer po północy?
Czyżbyście znaleźli sobie nowe hobby? - zakpił.
- Liam... - mruknął
Zayn w jego stronę.
- Co? - warknął, a
mulat wskazał głową nasze splecione ręce, na co Li spojrzał na
nas z zaskoczeniem w oczach. - Czy wy... ? - zapytał, a ja
popatrzyłam na Harrego pytającym wzrokiem na co tylko się
uśmiechnął.
- No tak. -
powiedział po chwili, a reakcja chłopców była natychmiastowa.
Najpierw na ich twarzach pojawiły się naprawdę ogromne uśmiechy,
a zaraz potem rzucili się na nas z gratulacjami.
- Nawet nie wiesz,
jak bardzo się cieszę, że nareszcie jesteś szczęśliwa. -
powiedział chłopak, a ja wtuliłam się w jego tors.
- Ja też się
cieszę, Zayn. Co będzie, jak świat się dowie?
- A co ma być? Fanki
przyjmą cię tak serdecznie jak Danielle.
- A co z Perrie? -
zapytałam trochę niepewnie.
- To nie rozmowa na
teraz. - powiedział po czym wypuścił mnie z uścisku i poszedł
na górę.
- Mała, co jest? -
usłyszałam głos Harrego.
- Nic. Jestem
zmęczona, pójdę spać. - musnęłam jego usta i szybko poszłam
za Malikiem.
***
- Zayn... - zaczęłam
od razu po przekroczeniu progu jego pokoju. - Co się dzieje?
- Nic. -
odpowiedział.
- To dlatego siedzisz
na podłodze i rwiesz wasze wspólne zdjęcia? - usiadłam koło
niego. - Zayn, przecież wiesz, że możesz mi zaufać. - mówiłam
spokojnie kładąc mu rękę na kolano. Niby zwykły, przyjacielski
gest, a chłopak wtulił się we mnie jakbym była jego ostatnią
deską ratunku.
- Zdradziła mnie.
Stwierdziła, że skoro ja całowałem się z inną, nie ma nic
złego w przespaniu się z jakimś kolesiem.
- Czekaj. Całowałeś
się z jakąś inną dziewczyną? - zapytałam i w głębi duszy
modliłam się o to aby to nie była prawda.
- Jasne, że nie.
Zobaczyła zdjęcia, które były zwykłym fotomontażem. -
powiedział, a ja odetchnęłam z ulgą. - Chyba nie sądziłaś, że
mógłbym to zrobić?
- Wiesz Zayn, są
wydarzenia, o których nie sądziłam, a jednak się dzieją. -
odpowiedziałam mu, z resztą zgodnie z prawdą. - No bo zobacz,
jeżeli ktoś kilka miesięcy temu powiedziałby mi, że moi rodzice
umrą, stracę najlepszą przyjaciółkę, wyjadę do Londynu,
zamieszkam z wujkiem, poznam One Direction, zakocham się w Harrym,
zaprzyjaźnię się z wami i kiedy będę próbowała pogodzić się
z Elizabeth, odkryję, że John mnie okłamywał to popukałabym się
w czoło i wyśmiała go. - mówiłam jak najęta, na co chłopak
się zaśmiał. - Poradzisz sobie. Masz mnie, chłopaków. Pomożemy
ci.
- Jak ty to robisz,
Bell?
- Ale co?
- Jak znajdujesz w
sobie tą pozytywną energię? Nie rozumiem. Tyle przeszłaś, a i
tak jesteś wzorową optymistką.
- Mam ludzi, którzy
mi pomagają. I ty jesteś jednym z nich. - uśmiechnęłam się, co
mulat odwzajemnił. - Dobra, zostaw już te zdjęcia, bo mogą ci
się jeszcze kiedyś przydać. - powiedziałam i wyszłam z pokoju
Malika. W tamtej chwili marzyłam tylko o moim wygodnym łóżku i
kołdrze.
***
Wszyscy, oprócz
Johna, który jak zwykle musiał wcześnie jechać do pracy,
siedzieliśmy przy stole jedząc kanapki zrobione przez Louisa,
które, szczerze mówiąc, były zaskakująco dobre. W pewnym
momencie po domu rozniósł się denerwujący dźwięk dzwonka do
drzwi, który rozsadzał mi bolącą od rana głowę. Oczy chłopaków
i Elizabeth skupiły się na mnie, a ich twarze przybrały proszący
wyraz.
- Nie ma mowy.
Nigdzie nie idę. - powiedziałam stanowczo choć i ta wiedziałam,
że to nie ma sensu, bo i tak ulegnę im spojrzeniom.
- No ale Bell... My
cię tak kochamy i... - zaczął Niall, ale przerwałam mu.
- Macie u mnie dług.
- westchnęłam i udałam się w stronę drzwi. - Tak? - zwróciłam
się w stronę dziewczyny, która stała za progiem.
- Cześć, nazywam
się Nathalie. Niedawno się tu wprowadziłam i chciałam
przynajmniej trochę poznać nowych sąsiadów. - wyciągnęła
chudą rękę w moją stronę. Jej ciemne, brązowe oczy
przepełnione były strachem i niepewnością. Kasztanowe, długie,
kręcone włosy swobodnie opadały na jej wąskie ramiona. W brwi
ładnie połyskiwał srebrny kolczyk z subtelnym diamencikiem, który
stapiał się z jej jasną, alabastrową karnacją. Była osobą
szczupłą, średniego wzrostu.
- Isabell, miło mi
cię poznać. Nareszcie będę miała koleżankę, bo, uwierz mi,
naprawdę ciężko jest mieszkać z pięcioma chłopakami. -
posłałam w jej stronę serdeczny uśmiech.
- Pięcioma? Jak to
możliwe?
- Mają zespół, a
mój wujek jest ich menadżerem i tak wyszło. Teraz się z nimi
męczę. - zaśmiałyśmy się.
- Jaki zespół?
- One Direction.
- Coś słyszałam,
ale to raczej nie jest mój ulubiony rodzaj muzyki. - puściła mi
oczko.
- Nawet nie wiesz jak
się cieszę, że nie jesteś kolejną napaloną fanką. Wejdziesz?
- Pewnie, jeśli to
nie problem. - uśmiechnęła się, a ja otworzyłam jej szerzej
drzwi i zaprosiłam ja do środka.
- CHŁOPCY! -
ryknęłam, a ci zjawili się w korytarzy w kilka sekund.
- No, no, szacun
dziewczyno. - szepnęła w moją stronę Nathalie.
- Niedługo ty też
tak będziesz umiała. - puściłam jej oczko i zwróciłam się do
chłopców. - To Nathalie, nasza nowa sąsiadka. Nath to Liam,
Harry, Louis, Zayn i Niall, z którymi, jak już wiesz, niestety
mieszkam.
- Ranisz nas. -
jęknął marchewkowy.
- Taaak. -
powiedziałam przeciągając. Nagle drzwi się otworzyły, a do domu
wpadł zły John.
- Co to jest?! -
krzyknął rzucając we mnie gazetą. - Możecie mi to łaskawie
wytłumaczyć?! - nie ukrywam, ciągle byłam na niego zła, a
krzycząc na nas nie polepszał swojej sytuacji. Wzięłam do rąk
magazyn i przeczytałam tytuł, który znajdował się na okładce.
- „Harry Styles –
członek brytyjsko-irlandzkiego zespołu One Direction nie jest już
singlem! Czy to coś poważnego, czy kolejny romans na jedną noc?”.
To, drogi wujku, jest gazeta z artykułem o Harrym. Nie zauważyłeś?
- prychnęłam lekceważąco.
- Zauważyłem! -
ryknął. - Ale możesz mi powiedzieć dlaczego na zdjęciu widać,
że się całujecie?! - zrobił się cały czerwony.
- Wiesz, tak się
składa, że pary często się całują. - powiedziałam obojętnym
tonem zerkając na Loczka, który tylko się uśmiechnął. Jonh
wziął głęboki oddech i głośno wypuścił powietrze. Chciał
coś powiedzieć, ale przeszkodziłam mu. - Z resztą, mógłbyś
nie odstawiać jakiś cyrków przy gościu? - wskazałam na
Nathalie, która najwidoczniej czuła się bardzo zakłopotana. -
Jeszcze się dziewczyna przestraszy i nie będzie chciała tu
przychodzić.
- Dlaczego mi nie
powiedziałaś? - zapytał już nieco spokojniej.
- Dlaczego mnie
okłamałeś? - odpowiedziałam mu pytaniem. Ten tylko spuścił
wzrok i poszedł na górę.
- Nie uważasz, że
przesadziłaś? - zapytał Liam.
- Nie. -
odpowiedziałam mu twardo i poszłam do swojego pokoju i położyłam
się na łóżku. Bałam się, cholernie bałam się reakcji ludzi
na mój związek z Harrym. I nie chodziło tu już nawet o hejty i
tym podobne rzeczy, tylko bardziej na...
- Mała, wszystko
okej? - nagle w pokoju pojawił się Loczek. Natychmiast wstałam z
łóżka i wtuliłam się w jego tors.
- Co teraz będzie, Hazz? Ludzie mnie znienawidzą. Przecież ty jesteś sławny, bogaty, coś osiągnąłeś, a ja to twoje zupełne przeciwieństwo. Będą mówić, że lecę tylko na twoją kasę i...
- Co teraz będzie, Hazz? Ludzie mnie znienawidzą. Przecież ty jesteś sławny, bogaty, coś osiągnąłeś, a ja to twoje zupełne przeciwieństwo. Będą mówić, że lecę tylko na twoją kasę i...
- Skończ. - podniósł
mój podbródek tak, abym mogła spojrzeć mu w oczy. - Będą gadać
różne rzeczy, a większość to będzie nieprawda. Nie jesteś
sławna i bogata, ale kocham cię, Bell. Ciebie i nikogo innego.
Poradzimy sobie, mamy siebie.
~*~
Hej kochane!
Na początku przepraszam za wszystkie błędy, nie sprawdzałam tego, wrzuciłam aby było szybciej.
Blog dorobił się już 8 obserwatorów, 2 100 wyświetleń i 73 komentarzy, za co z całego serca dziękuję! :*
Przechodząc do rozdziału.
Nasłodziłam im tam trochę, teraz muszę namieszać, spodziewajcie się tego. :)
Pojawiła się nowa postać - Nathalie.
Następny rozdział pojawi się, gdy będzie 7 lub więcej komentarzy. :)
Evil.
Ojojojoj.. chyba nie wiem co napisać *-*
OdpowiedzUsuńGlupia jestem, ale niech "coś" w końcu zajdzie między Bell i Harrym :D
Lepiej zacznij już dzisiaj pisać następną część, bo znowu będę musiała czekać >:D
♥
Nie wiem co napisać. Czekam na jakieś zamieszanie :) Kocham tego bloga, ale wydaje mi się, że nie może być za różowo, chyba. Dobra nie wiem, po prostu czekam na dalszy ciąg wydarzeń z niecierpliwością <33
OdpowiedzUsuńhttp://pain-and-love-1d.blogspot.com/
Masz świetny styl pisania. Dzisiaj, po południu zupełnie przypadkowo weszłam na Twojego bloga. Powiem szczerze, że weszłam tylko po to by zabić czas. I tak cały czas jestem na 'nim' czytając po kolei wszystkie rozdziały.
OdpowiedzUsuńBlog jest niesamowicie wciągający, a przed wszystkim nie jest nudny. W każdym rozdziale starasz się zawrzeć coś innego i tego Ci gratuluję. :)
Z zaciekawieniem czekam na następny rozdział. :))
Świetne, świetne, świetne nic dodać, nic ująć. Pięknie piszesz.. przypadkowo zobaczyłam twojego bloga w zakładkach i weszłam na niego. Już po pierwszym rozdziale stwierdziłam, iż blog jest najlepszym blogiem którego czytałam. *_*
OdpowiedzUsuńPisz dalej. :))
Boomba! Ciekawe z kim spikniesz Nathalie ;D
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić... bardzo ładnie piszesz.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :>
Fajny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na next.
Bay.
Nie wiem dlaczego ale na niektórych momentach śmiałam się jak jakiś psychopata.
OdpowiedzUsuńCo za cudowny blog. Uwieeeelbiam! :)
OdpowiedzUsuń