niedziela, 2 grudnia 2012

Chapter Eighth + Liebster Awards.


NASTĘPNY ROZDZIAŁ = 5 KOMENTARZY

Bywają dni, o których chcemy jak najszybciej zapomnieć, których mamy serdecznie dość i modlimy się aby się skończyły. Narzekamy wtedy na cały świat, wyzywamy wszystkich. Ból, złość i smutek zapełniają wtedy całkowicie miejsce w naszym sercu. A jak my wtedy reagujemy ? Nie chce nam się wyrzucić tych uczuć z siebie, wręcz przeciwnie. Potęgujemy je. Zapominamy o radościach które nas spotkały, o wydarzeniach, kiedy byliśmy szczęśliwi. A złość rośnie z każdą sekundą, z każdą łzą, z każdą, nawet najmniejszą, iskrą cierpienia, a wtedy... Rozpadamy się.

***

Ty mi dziękujesz ? Ty Isabell Mollow mi dziękujesz ? Co za zmiana, jestem w szoku ! - zaśmiał się, a ja razem z nim.
- Głupi jesteś. - uderzyłam go w ramię i pokazałam język.
- Ranisz mnie. - udawał że płacze.
- Oj no Harruś, przepraszam, nie gniewaj się na mnie. - zrobiłam minę smutnego psiaczka starającego się nie wybuchnąć, co dawało zapewne komiczne połączenie. Loczek, jakby chcąc utwierdzić mnie w tym przekonaniu, parsknął śmiechem. Już po chwili oboje leżeliśmy na kafelkach w kuchni i zanosiliśmy się naprawdę głośnym chichotem, prawie płacząc. Jakby tego było mało Harry usiadł na mnie i zaczął łaskotać. Trafił w mój najczulszy punkt, nawet o tym nie wiedząc. Zaczęłam krzyczeć aby mnie puścił, ale niestety on nic sobie z tego nie robił. Jak na zawołanie w kuchni zjawiła się pozostała czwórka One Direction, a gdy zobaczyli co się dzieje wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Jak dzieci... - skomentował Liam, gdy już się uspokoiliśmy.
- No widzisz, Tatuśku, będziesz miał doświadczenie na przyszłość. - powiedziałam, na co on zgromił mnie wzrokiem. - Oj dobra, dobra, nie patrz tak, boję się. - zrobiłam smutną minkę i schowałam się za Zayna.
- Nieważne. - westchnął Li. - Lepiej powiedz, co zrobisz z nią. - zaakcentował ostatnie słowo. Wszyscy zapewne od razu się domyślili o kogo chodzi.
- Nic, a niby co mam zrobić ?
- Zamierzasz pozwolić jej tu mieszkać ? - zapytał wyraźnie zdziwiony Niall.
- Tak, blondasie – uśmiechnęłam się. - Chce sobie tu mieszkać, to niech mieszka. Może się z nią zaprzyjaźnicie. - na te słowa blondyn zakrztusił się jednym z żelków, które aktualnie jadł.
- Żartujesz ? Jak moglibyśmy z nią rozmawiać, nie wspomnę już o zaprzyjaźnianiu się, gdy zrobiła ci to, co zrobiła. - oburzył się Harry.
- Spokojnie. Ludzie się zmieniają, no nie ? Ja jestem tego świetnym przykładem. Dajcie jej szanse, może...
- Nie. - przerwał mi Zayn. - Jesteśmy po twojej stronie Isa, będziemy cię wspierać, a wsparciem nie można nazwać zaprzyjaźnianie się z... nią. - skrzywił się na wspomnienie jej osoby, a w moich oczach pojawiły się łzy. Łzy radości. Wreszcie znalazłam prawdziwych przyjaciół.
- Ej, mała, co jest ? - zapytał Lou, gdy dostrzegł pojedynczą łzę spływającą po moim policzku. - Nie płacz wszystko będzie dobrze.
- Już jest wszystko dobrze, Lou. Jest dobrze dzięki wam. - powiedziałam a chłopcy zrobili grupowe „ooo”. - Dziękuję. - szepnęłam po czym wtuliłam się w każdego z nich. - Dobra dzieci, koniec tych czułości, do łóżek, szybciorem ! - powiedziałam, a chłopcy szybko udali się na górę, mrucząc pod nosem jakieś niewyraźne słowa typu „za kogo ona się uważa ?” albo „najpierw tuli, a potem krzyczy”, lub też „ to ja testem od rozkazywania”. Na to ostatnie cicho się zaśmiałam... Och ten Liam. Usłyszałam ciche westchnięcie z końca pomieszczenia. Obróciłam się na pięcie i zobaczyłam zamyśloną twarz Harrego.
- Loczuś ! Nie słyszałeś co mówiłam ? Do łóżka ! - krzyknęłam ze śmiechem, myślałam, że zareaguje tak samo, ale pomyliłam się. Wydał z siebie jedynie kolejne westchnięcie. - Hazz, co jest ?
- Co ? A nie, nic. - zmieszał się. - To ja już pójdę do siebie, dobranoc. - powiedział i po cmoknięciu mnie w policzek udał się na górę. Długo zastanawiałam się nad jego zachowaniem i szczerze mówiąc nie mogłam nic sensownego wymyślić.
Poszłam do swojego pokoju dochodząc do wniosku, że dziś już raczej nie dostanę nagłego oświecenia, wręcz przeciwnie – moje zmęczenie sięgało zenitu. Postanowiłam porozmawiać z nim jutro. Przecież tego tak nie zostawię, od teraz Harry jest moim przyjacielem, a ja dla przyjaciół zrobię wszystko, dosłownie.

***

Była jakaś trzecia nad ranem, a ja strasznie zgłodniałam. A przecież mój żołądek nie pozwoli mi zasnąć, dopóki go nie zapełnię, tak więc udałam się do kuchni. Wyszłam na korytarz starając się być naprawdę cicho, żeby nikogo nie obudzić, co oczywiście mi nie wyszło, bo na progu potknęłam się i upadłam na podłogę tłukąc sobie przy tym kolana.
Cholera. - zaklęłam pod nosem i podniosłam się. Do pokonania zostały mi już tylko schody i kawałek korytarza. Dziękowałam za to Bogu, bo znając mnie, dłuższa wędrówka po ciemku mogłaby skończy się w najlepszym wypadku trafieniem do szpitala z połamanymi kośćmi.
Weszłam do kuchni nie zwracając uwagi na siedzącą już Elizabeth i podeszłam do lodówki, w której jak na złość było tylko mleko, którego nie znoszę, ale biorąc pod uwagę okoliczności wzięłam karton i nalałam sobie trochę jego zawartości do szklanki.
Myślałam, że nie lubisz mleka. - usłyszałam cichy szept, na który nie odpowiedziałam. - Isabell... nie możemy spokojnie porozmawiać ? Tak jak kiedyś ? Bez krzyków i wyzywania się nawzajem ? Dobrze wiesz, że to nic nie da. A naszą przyjaźń da się odbudować. - mówiła nieśmiało. Najwidoczniej bała się mojej reakcji.
- Nie. - powiedziałam stanowczo. - Nie możemy porozmawiać, bo nie mamy o czym. - obróciłam się na pięcie i wyszłam z pomieszczenia udając się na górę.

Z perspektywy Elizabeth.

Wyszła. Znowu. Próbuję z nią porozmawiać, ale ona nie daje mi nawet dojść do słowa. Mam dość starania się o jej przyjaźń, ale z drugiej strony nikt nie jest mi bliższy od niej. Jasne, że czuję się winna. Gdyby nie ja ona nie musiałaby tak bardzo cierpieć, przeżywać tego tak mocno. Mogłabym być przy niej, mówić, że sobie poradzi, że ma we mnie wsparcie. Ale wyjechałam i szczerze mówiąc ten wyjazd był najlepszym co mnie w życiu spotkało. Niektórzy pewnie będą uważać, że jestem straszną egoistką, ale nie można całe życie myśleć tylko i wyłącznie o innych, prawda ? Tak przynajmniej uważam i raczej nic nie jest wstanie zmienić moich poglądów.
Nie możesz pić w swoim pokoju ? - usłyszałam szorstki, nieprzyjemny głos.
- Mogę. - odpowiedziałam spokojnie.
- To idź tam i nie wychodź z niego najlepiej przez cały pobyt w tym domu. - najwidoczniej Isabell zdążyła nastawić już wszystkich przeciwko mnie.
- Wydawało mi się, że teraz to też mój dom. - próbowałam być opanowana, jednak cała telepałam się ze strachu.
- Dobrze powiedziane. Wydawało ci się. To nigdy nie będzie twój dom, zapamiętaj to. Isa jest naszą przyjaciółką i nie pozwolimy ci jej skrzywdzić. Jeżeli przez ciebie choćby jedna łza spłynie po jej policzku będziesz mogła pożegnać się z Londynem. - mówił twardo i wyraźnie, jednak nie mogłam rozpoznać jego głosu. Pod moimi powiekami zaczęły zbierać się łzy, których on na szczęście nie widział, bo było ciemno. Bałam się, ale jednocześnie buzowała we mnie niemała złość. Jak ona mogła ? Nastawiła wszystkich przeciw mnie i myśli, że pozbędzie się mnie z tego domu ? Jeżeli tak – jest w dużym błędzie.

Z perspektywy Isabell.

Weszłam po schodach na piętro. W domu panowała tak ogromna cisza, że słyszałam nawet bicie własnego serca. Cicho otworzyłam drzwi prowadzące do swojego pokoju i szybko wskoczyłam do łóżka. Przewracałam się z boku na bok aby znaleźć odpowiednią pozycję do spania, jednak na marne. Łóżko wydawało mi się teraz wyjątkowo niewygodne, czułam każdą jego sprężynę co strasznie mnie irytowało. W końcu wstałam, podniosłam rolety i usiadłam na parapet. Wpatrywałam się w gwiaździste niebo. Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz to robiłam, co w moim przypadku jest strasznie dziwne, bo w Nowym Jorku to było obowiązkowym punktem na mojej liście rzeczy do zrobienia, nieważne gdzie byłam.
Gwiazdy dawały mi swego rodzaju ukojenie i spokój. Uwielbiałam przyglądać się im i szukać tej najjaśniejszej i największej. Mogłam to robić godzinami a i tak nigdy nie miałam dość. Pamiętam, jak wyjechałam z rodzicami na wakacje do Bułgarii, gdzie we trójkę leżeliśmy na kocu i patrzyliśmy w niebo. 
Łzy zaczęły mi napływać do oczu, więc szybko odgoniłam myśli o rodzicach. W pewnym momencie usłyszałam szloch. Z początku myślałam, że przesłyszałam się, jednak po chwili znowu ten charakterystyczny odgłos zahuczał w mojej głowie. Szybko zeskoczyłam z parapetu i wyszłam z pokoju. Podchodziłam do każdych drzwi i nasłuchiwałam. W końcu odnalazłam swój cel. Cichutko weszłam do środka.
Kimkolwiek jesteś lepiej wyjdź. - usłyszałam cichy, niewyraźny głos. Starałam się zlokalizować miejsce z którego on dobiega, co nie było łatwe biorąc pod uwagę ciemność jaka panowała w pokoju. Nie zraziłam się słowami chłopaka, wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, że coś jest nie tak.
Wreszcie po kilku długich chwilach dostrzegłam zarys sylwetki przyjaciela. Siedział skulony na podłodze. Nie wahając się długo usiadłam koło niego i mocno przytuliłam, co spotęgowało szloch chłopaka.
- Nikt nie jest wart twoich łez, Lou

~*~

Dziękuję za już drugą nominację do Liebster Awards. Tym razem od Anonimowej. :)
Żeby nie przedłużać.. :

1. Czy podoba Ci się twoje opowiadanie.?
Szczerze ? Nie jest złe.

2. Od którego roku piszesz?
Zaczęłam mniej więcej gdy miałam 11 lat.
3. Jakie masz zainteresowania ( oprócz literatury)
Fotografia.
4. Jaka jest twoja ulubiona piosenka 1D.?
Nie umiem wybrać jednej. :)
5. Jakiego członka one direction lubisz najmniej i dlaczego?
Każdego lubię tak samo mocno. 
6. Czy wiesz czemu Zayn nie zaśpiewał w piosence Rock me? 
Nie wiem, szczerze mówiąc nawet nie zauważyłam, ze nie zaśpiewał...
7. czy są piosenkarze, na których koncert chciałabyś iśc bardziej niż na koncert 1D?
Nie. :)
8. Czyj głos z zespołu one... podoba Ci się najbardziej.?
Zdecydowanie Harrego.
9. Jaka jest twoja ulu. potrawa?
Chyba nie mam ulubionej. :)
10. Ile czasu dziennie spędzasz na komputerze?
Za dużo...


5 komentarzy:

  1. Dlaczego takie krótkie?!?!?! >:D
    Nie ogarniam dlaczego Lou płacze...;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Louis ! Fajnie, że Isa się zmieniła i zdjęła tą wredną maskę... Mam jeszcze nadzieję, że będzie z Harrym, ale to takie złudne nadzieję. Zreztą zrobisz jak będziesz chciała. Rozdział jak zawsze super <3

    http://love-story-1d-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię pisać komentarzy pod Twoimi opowiadaniami, Misiek, bo nigdy nie umiem napisać nic sensowniejszego niż to, że są świetne. No cóż, ponownie użyję banalnego zwrotu - jest wspaniały ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. na http://why-dont-they-stay-young.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lou boli palec i dlatego płacze, ja to wiem xd
    gratuluję kolejnej nominacji :)
    czekam na rozdział >;D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy